Rowerowa wyprawa szlakiem walk na froncie północnym powstania wielkopolskiego
Dnia 17 lutego 2019 r., dzięki inicjatywie dyrekcji kcyńskiego zakładu poprawczego, niewielka grupa turystów rowerowych ponownie wyprawiła się na wycieczkę rowerową (drugi raz w tym miesiącu) szlakiem walk na froncie północnym w powstaniu wielkopolskim.
Dotychczas zwiedzaliśmy pola walk głównie w rejonie Kcyni i Szubina. Aby w pełni zrozumieć zakres i charakter walk na północy Wielkopolski, tym razem wyprawiliśmy się w kierunku Szamocina, Białośliwia i Chodzieży. Sto lat temu, w mroźne styczniowo-lutowe, przełomowe dla losów Wielkopolski dni, niemieckie oddziały Grenzschutzu dwukrotnie przechodziły do ataku na polskie oddziały na całej długości frontu nadnoteckiego. W ten sposób zagrażały bezpośrednio sercu Wielkopolski, czyli takim miastom jak Poznań i Gniezno. O tym, jak Polakom udało się odeprzeć te zmasowane natarcia w rejonie Kcyni, Szubina i Rynarzewa, mogliśmy dowiedzieć się już wcześniej – w czasie zorganizowanych w minionym czasie już sześciu rajdach rowerowych poświęconych szalowi walk batalionu kcyńskiego, którego dowódcą był por. J.N. Sławiński.
Tym razem wyruszyliśmy szlakiem walk oddziałów: wągrowieckiego por. A. Biskupskiego i por. W. Kowalskiego, rogoźnicko-obornickiego por. S. Skrzetuskiego i margonińskiego F. Kryzy. Najpierw zwiedziliśmy punkt oporu II kompani wyrzyskiej batalionu kcyńskiego por. Krystofiaka w rejonie Mieczkowa. Mogliśmy podziwiać, doskonale zachowane w leśnym poszycie, linie ziemnych umocnień, zapasowe stanowiska ogniowe dla ckm-ów, rowy łącznikowe prowadzące na drugą linię transzei, bezimiennych świadków bohaterskich czynów sprzed wieku.
Następnie przez Górę i Lipę dojechaliśmy do Szamocina. To stąd grupa powstańców pod dowództwem por. M. Bartscha wyprawiła się na most na Noteci w rejonie Białośliwia i fortelem, podszywając się pod kolonistów niemieckich, wzięła do niewoli niemiecki posterunek, zdobyła cenną broń, a sam most spaliła.
Z Szamocina udaliśmy się do pobliskiego Margonina, był on punktem koncentracji oddziałów powstańczych przed atakiem na Chodzież. Zatrzymując się na miejscowym rynku, przy pamiątkowym obelisku, oddaliśmy cześć poległym mieszkańcom za polskość tych ziem na różnych frontach pierwszej i drugiej wojny światowej.
Dalej jechaliśmy przez Gołańcz, z której wyruszyli powstańcy w noc sylwestrową 31 grudnia 1918 r., by wyzwolić Kcynię. Kolejnym punktem naszej wycieczki był Grocholin, gdzie nieopodal zwiedziliśmy słynne wały szwedzkie, pamiętające XVII-wieczną nawałę i potyczkę z lotnym oddziałem hetmana S. Czarnieckiego.
Pełni wrażeń, zmęczeni, ale przede wszystkim zadowoleni, powróciliśmy do Kcyni. Połączenie wysiłku fizycznego ze zdobytą wiedzą historyczną i niezapomnianymi przeżyciami, dało wszystkim uczestnikom wiele radości i satysfakcji.
Autor: Redakcja