Spływ Brdą
W dniach 20 i 26 lipca 2019 r. wyprawiliśmy się na spływy kajakowe na najatrakcyjniejszych odcinkach królowej rzek Pomorza – na Brdę.
Realizując zamierzenia i cele programu wychowawczego „Bezpieczne Kajakarstwo”, 20 lipca zorganizowaliśmy spływ dla mieszkańców gminy Kcynia oraz licznej rzeszy przyjaciół z Poznania, Gdańska i Bydgoszczy. Spływ rozpoczęliśmy na bindudze przy Nadleśnictwie Woziwoda, a zakończyliśmy w Rudzkim Moście w Tucholi. Ten 20 kilometrowy etap prowadził przez rezerwat „Dolina Rzeki Brdy” . Rzeka wije się w szerokiej dolinie, niezbyt głębokiej, ale o stromych zboczach, zwężając się, to znowu rozlewając szeroko, kreśląc malownicze zawijasy. Przeprawę utrudniały leżące w korycie rzecznym drzewa. Na przewężeniach nurt nabierał przyspieszenia. W zakolach należało uważać na narastające powoli płytkie łachy. Po minięciu biwakowiska Gołąbek, nagle szybki nurt rzucił nasze kajaki na sterczące z wody pale po zniszczonym moście. Był to kolejny przełomowy odcinek rzeki, gdzie szybki nurt i pojedyncze drzewa zapewniły nam dodatkowe atrakcje, których pokonanie wymagało ostrożności i wzajemnej pomocy. Długi bezludny odcinek kończył most drogowy łączący Tucholę ze Świeciem. Tutaj zakończyliśmy ten etap spływu i powróciliśmy do Kcyni.
26 lipca, wcześnie rano dojechaliśmy do Tucholi i złożyliśmy kajaki na wodę na bindudze w Rudzkim Moście. Po odprawie i omówieniu warunków bezpieczeństwa na wodzie, kontynuowaliśmy spływ rzeką Brdą rozpoczęty tydzień wcześniej. Tym razem trasa prowadziła przez leśne ostępy do ujścia rzeczki Kicz, za którym zaczął się wielki przełom Brdy. Wartko płynąca woda opływała długimi łukami wysokie wzgórza, nad wodą pochylały się wiekowe drzewa, niektóre rosły w nurcie rzecznym. Na zalegających koryto rzeczne głazach tworzyły się kaskady i bystrza, dzięki którym odcinek zyskał miano „Piekiełka”. Spadek wody na tym odcinku wynosi 0,2% i można go zaliczyć do rzek górskich. W tym uroczysku, w czeluści głębokiego wąwozu, pośród leżących w nurcie rzecznym drzew i olbrzymich głazów, woda oddawała się prawdziwie diabolicznym harcom, bulgotała, kręciła i zwodziła na kamieniach, wykrotach tworząc wiry i progi. „Piekiełko” jest rezerwatem i pomnikiem przyrody. Jego urok podnosiły refleksy promieni słonecznych, przedostających się przez gęsty parasol konarów i gałęzi zwisających nisko nad wodą. Dopływając do Piły Młyna, rzeka wyraźnie zwalniała. Mogliśmy więc przeprowadzić zawody kajakowe w ramach Wakacyjnej Olimpiady Sportowo-Rekreacyjnej – kto pierwszy dopłynie do mety spływu, na której czekał na nas pan kierowca oraz symboliczne nagrody. Zwyciężył Miłosz przed Robertem i Rafałem. Pan Mariusz, jako że dopłynął na końcu, musiał w „nagrodę” wykonać efektowne salto do wody.
W doskonałych humorach załadowaliśmy sprzęt na przyczepkę i powróciliśmy do Kcyni. Wiele radości przyniosło nam bezpieczne pokonanie przeszkód, które spotkaliśmy na rzece oraz podziwianie dzikich uroków Królowej Borowiackich Rzek.
Autor: Redakcja