Wycieczka historyczno-krajoznawcza w rocznicę krwawych walk żołnierzy polskich na Wale Pomorskim
Dnia 5 lutego 2021 r. wychowankowie naszego zakładu wzięli udział w wycieczce historyczno-krajoznawczej do Wałcza i okolic. Wycieczka ta została zorganizowana w rocznicę krwawych walk żołnierzy polskich 1 Armii Ludowego Wojska Polskiego na Wale Pomorskim w dniach od 30 stycznia do 11 lutego 1945 r. Tematem wiodącym było oddanie czci bohaterstwu polskim żołnierzom walczącym z niemieckim najeźdźcą u boku Armii Sowieckiej.
Naszym podstawowym celem podczas zwiedzania obiektów militarnych związanych z tymi walkami, było osobiste doświadczenie atmosfery tych miejsc z uwzględnieniem ich militarnego dziedzictwa. Bardzo wiele emocji, wiedzy i doświadczeń dało wychowankom osobiste, zmysłowe doświadczenie związane z wejściem przez właz ewakuacyjny do czołgu T 34/85, wędrówka korytarzami grupy warownej („Czapa Hitlera”) lub – jako celowniczy – pokierowanie lufy haubicy na wymyślony cel. Właściwe odczytanie tych symboli pozwalało im lepiej zrozumieć ducha miejsca, zrozumieć otaczający nas krajobraz i przebieg wydarzeń z okresu II wojny światowej. Wychowankowie z wielkim zainteresowaniem zapoznali się z tłem historycznym wydarzeń sprzed 76 lat. Zwiedzając dzisiejsze Nadarzyce, mogli zwizualizować przebieg zawziętych walk toczonych wśród ruin zbombardowanego miasteczka. W drodze do Kłomnina zatrzymaliśmy się przy pomniku poświęconym żołnierzom zmarłym w obozie jenieckim Gross Born II. Wychowawca przybliżył wychowankom okoliczności spotkania się polskich oficerów wrześniowych przebywających w miejscowym oflagu ze swymi żołnierzami, którzy teraz w mundurach Ludowego Wojska Polskiego dowodzeni przez Rosjan (polscy oficerowie zginęli w Katyniu) szli zdobywać Nadarzyce. Dokładnie 5 lutego 1945 r. żołnierze 6 DP związali walką jednostki niemieckie w rejonie silnie ufortyfikowanego Nadarzyckiego Rejonu Umocnionego a żołnierze 4 DP zaatakowali pozycję główną Wału Pomorskiego na przesmyku Morzyca, między jeziorami Dobre i Zbiczno. Gdy wychowankowie zwiedzali pozostałości niemieckich umocnień na tym przesmyku, wychowawca przybliżył im przebieg tragicznych wydarzeń na „Przesmyku Śmierci”. Wówczas w wyniku błędnych decyzji oficerów rosyjskich, poległo wielu Polaków. Wychowawca przedstawił również okoliczności spalenia żywcem przez esesmanów grupy polskich jeńców w niedalekich Podgajach. W czasie tych walk 11 pp przeniknął na tyły Niemców, dwa jego bataliony zostały okrążone. Dowódca 4 DP wprowadził nowe siły: 10 pp i 12 pp i do świtu 6 lutego Polacy ponownie włamali się tocząc krwawe walki w ugrupowanie nieprzyjaciela. Walcząc w okrążeniu bataliony 11 pp umożliwiły siłom głównym 4 DP dokonać wyłomu o szerokości 3 km i głębokości 4 km. W powstały w ten sposób wyłom weszły pozostałe dywizje polskie i zagroziły okrążeniem wojskom niemieckim broniącym się w Wałczu. Zmusiło to Niemców do wycofania się z silnie ufortyfikowanego miasta i doprowadziło ostatecznie do przełamania Wału Pomorskiego. W czasie tych walk zginęło około 6 tysięcy żołnierzy polskich – jesteśmy winni im pamięć i cześć!
Przejeżdżając z Nadarzyc do Wałcza zwiedziliśmy pozostałości baz sowieckiej armii, która stacjonowała na tym obszarze do 1993 r. Najpierw, przejeżdżając świeżo odśnieżoną drogą, dojechaliśmy do miasta – widma, jakim jest obecnie Kłomnino. W ciągu niemal 30 lat od wyprowadzki Rosjan, którzy stacjonowali tutaj z pułkiem rakietowym, tętniące życiem miasteczko doprowadzono do ruiny. W ostatnich latach sporo walących się budynków rozkradziono lub przemielono na kruszywo, czy sprzedano bruk z ulic i placów. Ale i dziś Kłomino, do którego powoli wdziera się las, to miejsce warte zobaczenia. Poniemiecka architektura koszarowa miesza się tu z postsowieckimi bokowiskami i obiektami militarnymi. Tu i ówdzie napotkaliśmy jeszcze napisy na murach pisane cyrylicą lub socrealistyczne malunki, takie jak chociażby w zrujnowanym kinie. Niesamowite wrażenie zrobiła na wychowankach wizyta w opuszczonych przez kadrę oficerską współczesnych blokach mieszkalnych. Trudno uwierzyć, że zaledwie dwie dekady temu żyli tu normalni ludzie. Dziś w Kłominie mieszka nieco leśników i kilka rodzin.
Następnie pojechaliśmy zobaczyć tajną bazę sowiecką w Kolonii Brzeźnicy. Pan wychowawca przybliżył wychowankom okoliczności stacjonowania tutaj wojsk sowieckich oraz historię tej niezwykłej bazy. Przez niemal 20 lat okoliczna ludność żyła z nieświadomością, że ok. pięć kilometrów na zachód od wsi Kolonia Brzeźnica istniała sowiecka baza głowic nuklearnych, która wybudowana została podczas zimnej wojny przez Polaków w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Cały teren bazy był starannie zamaskowany przez naturalny las sosnowy, natomiast na pozostałej infrastrukturze zastosowano siatki maskujące. Jednostka była tak bardzo strzeżona i zakamuflowana, że nie wiedzieli o jej istnieniu nawet polscy piloci samolotów bojowych, którzy wykonywali częste loty nad tym terenem w związku z ćwiczeniami poligonowymi na pobliskim poligonie lotniczym w Nadarzycach. Do jednostki dojechaliśmy nieodśnieżoną leśną drogą. Po drodze minęliśmy po prawej stronie ruiny osiedla wojskowego, w którym mieszkała tylko załoga bojowa bazy, ponieważ kadra oficerska miała swoje osobne wojskowe miasteczko koło Sypniewa. Kilkadziesiąt metrów dalej, również po prawej stronie, przy leśnym dukcie zwiedziliśmy silos na ruchome wyrzutnie mobilnych rakiet średniego i dalekiego SS-1. Góra silosu jest przykryta ziemią i porośnięta doskonale maskującym borem sosnowym. Równie dobrze były ukryte, znajdujące się około 100 metrów dalej, dwa magazyny, w których były przechowane głowice nuklearne. Magazyny były kiedyś wyposażone w ogromne drzwi pancerne, które były w stanie wytrzymać atak każdej konwencjonalnej broni. Nad ziemią zobaczyliśmy tylko niewielką część infrastruktury ze wspomnianą przeze mnie bramą pancerną, za którą kryło się zejście do niższych kondygnacji obiektu. Ta część magazynu wyposażonego w duże hale magazynowe, nisze i korytarze znajdowała się pod ziemią, do której prowadziło kilka starannie ukrytych wejść. Co tak naprawdę znajdowało się w bazie wojskowej koło Kolonii Brzeźnicy? Ujawnione niedawno dokumenty mówią o składowaniu w nich około 60 głowic nuklearnych o różnej bliżej nieznanej mocy. Broń ta miała zostać wydana Ludowemu Wojsku Polskiemu podczas wprowadzania w życie operacji o kryptonimie Wisła. Operacja ta miała na celu zaatakowanie państw Paktu Północnoatlantyckiego. Polsce przypadał miedzy innymi desant morski na Borholm, nalot nuklearny na Kopenhagę i lądowe natarcie w północnych Niemczech w kierunku półwyspu Jutlandzkiego.
Dzięki takim wycieczkom udaje nam się zachęcić wychowanków do wnikliwszej nauki historii. Uczymy odczytywać geografię historyczną oraz szanować bohaterstwo tam, gdzie ono na to zasługuje, nie obarczając go ideologicznym sztafażem. Bo czymże się różnili bohaterowie spod Monte Cassino, Falaise, czy ci polegli tutaj na ziemi polskiej pod Wałczem?… Wszyscy oni walczyli wspólnie w 1939 r w obronie Polski przed niemieckim i sowieckim najeźdźcą, aby później złożyć największą ofiarę za jej niepodległość.
Autor: Redakcja