Kajakowa złota jesień Klimków z Kcyni
Wrześniowo-październikowa aura była bardzo dla nas łaskawa i wprost zapraszała wszystkich do aktywnego korzystania z uroków kajakarstwa. Dzięki wsparciu Dyrektora Zakładu Poprawczego w Kcyni, Dyrektora Zespołu Szkół im. St. Staszica w Nakle nad Notecią, księdza proboszcza parafii pw. Św. Michała Archanioła w Kcyni, Koło Turystów Górskich im. Klimka Bachledy zorganizowało dla wychowanków naszego zakładu oraz mieszkańców powiatu nakielskiego cykl spływów na rzekach Pojezierza Drawskiego, Borów Tucholskich, Pojezierza Bytowskiego oraz Pomorza Środkowego.
Dla nas kajakarstwo jest sposobem na spędzenie wolnego czasu w doskonałym towarzystwie, świetnej zabawie na wodzie oraz promowaniu zdrowego i bezpiecznego stylu życia. Wspaniałą atmosferę tych spływów podkreślała gościnność przyjaciół kajakarzy z Kaszub i Pomorza Środkowego. Niski stan wody po letniej suszy w naszym regionie na Rokitce, Kcynince, Orlej i Łobżonce, skierował nasze zainteresowania na inne rzeki. Poznając nowe nieznane nam szlaki kajakowe uczyliśmy się szanować unikatowy i często niepowtarzalny ich charakter. Kajakarstwo „zwałkowe”, które jest naszym żywiołem i pasją, pozwala nam się zmierzać z rzekami dzikimi, trudnymi i uciążliwymi dla zwykłych turystów kajakowych. Dlaczego pływamy po nich? Dlaczego utrudniamy sobie życie? Pokonywanie licznych naturalnych przeszkód: zwalonych drzew, kamienistych bystrzy, przepływanie naszymi kajakami w głębokich cienistych wąwozach, sprawia nam – dzieciom cywilizacji wiele przyjemności. Wyrywamy się z zadymionych miast do zielonych, i jako tako dzikich oaz przyrody, które są często niedaleko naszych miejsc zamieszkania. Przechodzimy tam regenerację, odnowienie sił witalnych i oddechu… Bardzo się cieszymy, gdy płyną z nami dzieci i młodzież, wychowankowie naszego zakładu, mamy wtedy okazję podzielić się z nimi tą specyficzną pierwotną delikatnością, odpowiedzialnością, wrażliwością i spostrzegawczością, których uczy nas „matka przyroda”. Cechy te, przecież tak potrzebne są do rozwoju, uczciwości, tolerancji i mają wpływ na otwartość człowieka.
Gdy płyniemy w promieniach słońca mieniących się między różnokolorowym baldachimem liści nad naszymi głowami, obsypywani przy najlżejszym podmuchu wiatru, złotymi i brunatnymi łzami jesiennego lasu, otwieramy się na odnawiającą siłę natury. Kto raz poczuje tą cudowną możliwość otwarcia się, pozbywa się całego bagażu codziennych spraw, problemów i kłopotów. Pozwala, aby wszystkie prądy myślowe, siły witalne przechodziły swobodnie przez jego ciało i znajdowały swoje prawdziwe miejsce. Będzie mógł dzięki temu otwierać się na potrzeby innych ludzi, potrzebujących naszego bezinteresownego wsparcia i pomocy. Gdy płyniemy kajakowymi jedynkami czy to samotnie czy w zgranym zespole, aby efektywnie pokonywać piętrzące się przed nami przeszkody, zawsze wyciszamy się. To wyciszenie polega właśnie na swobodnym przepływie myśli. Tak, aby nie zatrzymywały się na niczym innym niż na chwili tu i teraz. Plusk zanurzanego w malachicie wody wiosła czy szmer bystrzy przepływających kipielą po głazowiskach, tylko pogłębiały tę ciszę. Po takim odpoczynku, płynąc dalej możemy pozwolić sobie na wewnętrzny spokój oraz spokojne myślenie, realne i konkretne. Dostrzegamy wtedy na rzece i w otaczającym ją lesie o wiele więcej, wyczuwamy podświadomie niedookreślenia, przemijania i zamyślenia… Czasami człowiekowi potrzebne jest takie chwilowe wyizolowanie. Niektóre sprawy trzeba samemu przemyśleć. Trzeba skontaktować się z tą częścią siebie, która nigdy nie jest uzewnętrzniona, ukryta zwykle pod grubą skorupą milczenia, cynicznego tupetu, sardonicznego humoru. Z tą cząstką, którą nie można podzielić się z kimś innym, nawet bardzo bliskim…
Jesienna aura w czasie spływów na tych rzekach była pełna ciepła i słońca. Ta prawdziwa „złota polska jesień” bardzo sprzyjała takim refleksjom i przemyśleniom. Czy to na Drawie, na której byliśmy pod koniec sierpnia z grupą debiutantów z Potulic. Czy też na wrześniowych Czerskiej Strudze i Brdzie (5 września) z rozkręcającym się Jarkiem z Kcyni. Podobnie było na Piławie, Dobrzycy (12 września), którą zapamiętamy jako uśmiech rezolutnej sześcioletniej Ani z Szubina. Na Studnicy powróciła do kajaków po długiej przerwie odważna Daria (dwie kabiny) z Ostrówka (26 września). Na październikowych Parsęcie i Dębnicy (10 i 24 października) przyjaciele z Kołobrzegu i Sępólna Krajeńskiego brawurowo nurkowali pod olbrzymimi pniami walecznej Natalii. Krystalicznie czysta Rurzyca (w cyklu trzech spływów 16, 26 i 28 października) przypomina modlitewną zadumę przy Kamieniu Papieskim koło Wrzosów z mieszkańcami naszego powiatu, wychowankami naszego zakładu oraz uczniami Zespołu Szkół im. St. Staszica z Nakła nad Notecią. Wszystkie one ułożyły się jak rubinowe korale z owoców jarzębiny nanizanie na nić wspomnień wspólnie z przyjaciółmi przeżytych wspaniałych chwil. Mienią się czerwienią, kuszą aby dotknąć ich ustami zanim rozsypie je czas i zapomnienia…
Zapraszamy na następne spływy na rzekach naszego regionu i nie tylko… (tel. 693967877)
Autor: Redakcja